Tantra – Potęga Świętej Seksualności – część 1
Tantra – Potęga Świętej Seksualności.
Z czym kojarzy się Wam słowo tantra?
Obstawiam, że dla większości z Was pierwszym skojarzeniem był “seks”, prawda? To zrozumiałe – tantra od lat jest przedstawiana w filmach, czy reklamach bardzo płasko i jednoznacznie. Cóż, zachodnia kultura usilnie (i siłowo) dąży do etykietowania obcych zjawisk i filozofii, a tantra w swojej mądrości nie wpasowuje się w nasz katolicki świat.
Dla mnie tantra to piękna ścieżka duchowa, zachęcająca do odważnego doświadczania siebie i świata. To filozofia, w której ciało jest naszą najpiękniejszą świątynią i katalizatorem boskości. Tantra bardzo pogłębia samoświadomość, wzmacnia poczucie podmiotowości i zachęca do brania pełnej odpowiedzialności za swoje życie.
Mam nadzieję, że poniższy, 2 – częściowy wywiad pomoże poszerzyć obecną percepcję tantry i przeniesie ją z poziomu seksu do sfery ducha i energii.
Tantra – Potęga Świętej Seksualności. Z części pierwszej dowiecie się m.in.:
- Czym jest tantra?
- Jaka jest rola seksu w tantrze?
- Na czym polega praktyka tantry?
- Czym jest trzęsienie i cień?
- Czy tantry można doświadczać samemu?
- Jakie zmiany zachodzą w kobietach praktykujących tantrę?
- Czy masturbacja może być wyrazem miłości do siebie?
W części drugiej porozmawiamy o tantrycznym seksie, komunikacji potrzeb i o tym jakie znaczenie ma w tantrze orgazm. Zgłębimy też obszar kobiecości – akceptacji ciała, odczuwania i… udawania orgazmów oraz zmian jakie tantra może wprowadzić w życiu – m.in. zawodowym.
Moją rozmówczynią jest Janka Jankiewicz – facylitatorka tantry, przewodniczka po świecie seksualności i kobiecości. Nauczycielka w Międzynarodowej Szkole Tantra Woman by Prem Santoshi, profesjonalna praktyczka masażu tantrycznego w szkole Johna Hawkena, studentka ISTA – International School of Temple Arts. Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej we Wrocławiu, Seksuologii praktycznej na Uniwersytecie SWPS w Poznaniu.
Kobieta dzika. Wiedźma i seksualna szamanka. Instruktorka, matka i przyjaciółka.
www.facebook.com/jankajankiewicz/
www.tantrawoman.com/team
Tantra – Potęga Świętej Seksualności – część 1
Zacznijmy od Twojego pierwszego razu… z tantrą. Co wtedy pomyślałaś i poczułaś?
Z tantrą zetknęłam się po raz pierwszy jakieś 8 lat temu, całkiem przypadkowo, gdy moja siostra zaprowadziła mnie na wykład Andrew Barnes’a w Warszawie. Wtedy nie miałam pojęcia kto to jest i przyznam, że na miejscu, słuchając o kobiecej energii i seksualności zderzyłam się z czymś co wtedy mnie mocno krępowało.
Co masz na myśli?
Po raz pierwszy zetknęłam się z tak otwartym podejściem do ciała i seksualności. Podczas spotkania oglądaliśmy slajdy całej łechtaczki, co było dla mnie nowym i zaskakującym doświadczeniem… Elementem wykładu była też projekcja sesji tantrycznej, podczas której Andrew nie dotykając kobiety doprowadził ją do energetycznych spazmów rozkoszy. W trakcie pokazu mój wewnętrzny sceptyk głośno się oburzał, jednak pamiętam, że wracałam do domu czując silną fascynację i ciekawość.
A jak wtedy wyglądało Twoje życie, czym się zajmowałaś?
Byłam związana z teatrem, który jak się okazuje ma bardzo dużo wspólnego z tantrą.
Co na przykład?
Przede wszystkim obie dziedziny łączy praca z ciałem i nieustanne poszukiwanie sposobu na wyrażenie swojego prawdziwego “ja”. Teatr co prawda nie skupia się na duchowości czy energii, ale niezmiernie ważne są w nim rytuały oraz emocje – ich czucie i świadome wyrażanie – dokładnie tak jak w tantrze.
To co sprawiło, że zaczęłaś wchodzić w tantrę mocniej?
Złożyło się na to kilka czynników.
Już wtedy eksperymentowałam z medytacją, zgłębiałam filozofię buddyjską, chodziłam na koncerty mis i gongów tybetańskich, odkrywałam mindfulness… Szukałam. Czułam, że czegoś mi brakuje, że można żyć bardziej.
Poza tym moje ówczesne małżeństwo przestało mnie satysfakcjonować. Z mężem coraz bardziej żyliśmy jak para współlokatorów i rodziców, a ja gdzieś w środku odczuwałam coraz głębszą tęsknotę za ogniem. Moja potrzeba czułości i bliskości nie była zaspokojona.
Ponadto od wielu lat eksplorowałam obszar kobiecości, feminizmu, czułam bunt na wszechobecny patriarchat. Szukałam kobiecej energii wokół, pewnej miękkości, elastyczności.
Co jakiś czas trafiałam na wywiady i filmy dotyczące tantry jednak momentem zwrotnym był prezent jaki podarowałam mojemu mężowi pod choinkę – voucher na weekendowe warsztaty tantryczne dla par prowadzone przez Zosię i Dawida Rzepeckich. Wróciłam po nich zainspirowana, zafascynowana i głodna nowego! Pół roku po warsztatach ostatecznie zakończyło się moje małżeństwo i tantra stała się dla mnie cudowną osłodą i sposobem na nowe, pełne kobiecości życie.
To czym właściwie jest tantra?
Przede wszystkim jest to ścieżka duchowa, której fundamentem jest doświadczanie. Odważne, szczere, wsparte potężną dozą uważności na siebie i innych. Doświadczanie wszystkimi zmysłami, bez oceniania i bez próby wsadzania doznań w sztywne ramy logicznego rozumowania. To ścieżka, która zaprasza do ukochania wszystkiego co się w Tobie przejawia bez dzielenia tych doznań na dobre – złe, jasne – ciemne. Do przeżywania tego życia w pełni, w zaufaniu do tego odwiecznego tańca Energii i Świadomości.
To pełne bycie i odważne czucie. Poznawanie siebie i eksploracja nieznanych stref własnego “ja”. To podróż. Kosmiczna, ekstatyczna podróż do samego siebie.
Jaka jest zatem rola seksu w tantrze?
Seks w ujęciu tantrycznym przynależy do rozwoju duchowego. Akt seksualny może stanowić trampolinę do oświecenia, sposób na połączenie z siłą wyższą, źródłem, z tym co boskie.
Energia seksualna wypływająca z miednicy jest w tantrze postrzegana jako czysta, ekstatyczna energia życiowa. Jest niezmiernie silna, wibrująca i może zasilić każdą sferę naszego życia, każdą komórkę naszego ciała, które z resztą w tantrze uchodzi za świętość.
Jakie to piękne! I takie niepolskie – mi na lekcjach religii wpajano, że seks i ciało to źródło grzechu…
Tak, ja też byłam wychowywana w takim nurcie. Tantra pozwoliła mi odkryć na nowo piękno mojego ciała, a seksualność przestała stanowić powód do wstydu i poczucia winy. Zaakceptowanie i uświęcenie własnej seksualności daje potężną moc!
Tantra to jedyna ścieżka duchowa proponująca takie podejście do seksualności, prawda?
Nie do końca.
Wśród nurtów bardziej znanych – takie podejście do seksu faktycznie jest czymś niespotykanym, jednak wśród wierzeń i religii plemiennych uświęcanie seksualności występuje dużo częściej.
Przykładem są indiańskie tradycje Quedushka, które podobnie jak tantra – celebrują seksualność i nadają mu duchowy, metafizyczny wymiar. Takie plemiona od stuleci funkcjonowały, jednak postęp i zachodnie ustroje państw skutecznie i świadomie tłumiły seksualność człowieka. Dla naszej kultury (i kraju) takie tantryczne podejście jest nie do pomyślenia. Społeczeństwo ze stłumioną seksualnością jest bardziej jałowe, martwe, łatwiejsze do kontrolowania i utrzymania w ryzach.
To na czym polega sama praktyka tantryczna? Ile jest w niej seksu?
Zacznę od tego, że praktyka tantryczna nie polega na uprawianiu seksu. Takie uproszczenie jest bardzo krzywdzące dla całej tantrycznej filozofii. Owszem seks może być częścią praktyki, ale wcale nie musi. Utożsamianie tantry z seksem odziera ją z idei i duchowości o której rozmawiałyśmy wcześniej. To tak jakbyś wsadziła akwarium do oceanu. Seks i tantra w pewnym momencie tworzą jedność, ale nie można ich traktować jak synonimy.
Seks to kawałek dużo większej całości.
To czym zatem jest tantryczna praktyka?
Praktyką tantryczną jest wszystko to, co uruchamia doświadczanie i swobodne przepływanie energii.
Mamy zatem świadomy oddech i medytację, ruch i taniec spontaniczny, dźwięk czyli śpiew, krzyk, szept, mantrowanie i oczywiście dotyk. Do tego dochodzi praca z systemem czakr, przepływem energii życiowej przez główny kanał energetyczny idący wzdłuż kręgosłupa oraz masaże uzdrawiające seksualność.
Każde z tych narzędzi ma dziesiątki, albo i setki zastosowań. Można je ze sobą swobodnie zestawiać i tantra zachęca do takiego niczym nieskrępowanego eksperymentowania. Ja na przykład praktykuję często medytację w trakcie spontanicznego tańca, czyli bycie tu i teraz… w trzęsieniu.
W czym?
W trzęsieniu ciała. Energiczne poruszanie, wibrowanie i otrzepywanie ciała to genialny sposób na uwolnienie zalegających w ciele emocji. Podczas takiej praktyki można wejść do własnego cienia i zajrzeć w miejsca do których na co dzień nie chcemy, lub boimy się zaglądać.
Co rozumiesz pod pojęciem “cień”?
To wszelkie nieprzeżyte emocje, traumy, trudne i najczęściej wyparte emocje. To ściśnięty w klatce piersiowej strach, wbite w plecy poczucie winy i stłumiona w żołądku złość. To wszystkie niewypowiedziane słowa, żale i obawy, lęki, projekcje. Tantra zaprasza do odważnej konfrontacji i wejścia w te najboleśniejsze obszary.
Po co?
By te emocje przeżyć.
Uświadomić sobie ich istnienie, wejść w nie, pobyć w ich towarzystwie, poczuć je i w końcu uwolnić.
A… po co?
By zacząć doświadczać istoty życia, bez ciężaru i emocjonalnych blokad. Żeby przez nasze ciała mogła swobodnie przepływać energia życiowa. By poczuć to czego nie chcemy czuć i by zrozumieć, że nie ma dobrych i złych emocji – wszystkie są potrzebne i objawiają się po to by nam zakomunikować coś ważnego. Cierpienie, złość, czy żal często wynikają z braku akceptacji na to co się nam przydarza. Tantra uczy rozpoznawania i przeżywania każdej emocji jaka się w nas przejawia – w spokoju, miłości i pełnej akceptacji.
To brzmi jak bardzo osobista ścieżka – czy tantry można zatem doświadczać samemu?
W moim doświadczeniu tantra to ścieżka bardzo indywidualna.
Przez ostatnie lata miałam partnerów, kochanków i przez pewien czas byłam w relacji monogamicznej jednak najważniejsze jest dla mnie zawsze bycie ze sobą. To ja jestem osobą, z która spędzę resztę tego życia. Wierzę, że każdy partner pojawia się w moim życiu bym mogła jeszcze głębiej wejść we mnie samą. Poznać się od innej, nowej strony.
Kochając siebie – nie grozi mi samotność. Ta świadomość buduje ogromne poczucie bezpieczeństwa i daje wewnętrzny spokój.
A jak tantra zmieniła Ciebie – jako kobietę?
Na pewno dała mi mnóstwo energii i dziecięcej ciekawości świata. Z mojego słownika zniknęły już niemal wyrażenia “muszę”, “powinnam”, czy “wypada” – zamiast tego mówię: “chcę”, “pragnę”, “potrzebuję”.
Jestem matką, pracuję, prowadzę firmę i czuję własną sprawczość. Równolegle szukam wiatru w polu i zajadam się dzikimi jagodami w lesie. Uwielbiam czuć się jak umorusana dzikuska, skacząca po łące z wiankiem niezapominajek na głowie.
Czasami jestem bezwstydna, wyuzdana i seksowna, a kiedy indziej uległa, miękka, wrażliwa lub święta. Mam zgodę na moje fuckupy, trudności, wściekłości, płacze, doliny, dramaty, na każdą swoją barwę i odkrywam z dnia na dzień, że jest ich coraz więcej i więcej. Cała tęcza mnie samej.
Odkryłam nową jakość życia. Jestem bardziej spontaniczna, pełna pasji i… szczęśliwa.
A jakie zmiany zauważasz w kobietach praktykujących tantrę?
Tantra bardzo mocno zachęca do budowania własnej, wewnętrznej mocy, a jej wzmacnianie jest jednym z fundamentów tantry. Każda z nas uczy się jak być swoją własną przewodniczką i duchową nauczycielką.
Poza tym kobiety praktykujące tantrę zaczynają przekierunkowywać uwagę z zewnątrz do wewnątrz. Zaczynają brać odpowiedzialność za swoje decyzje i wybory. Zauważają, że mają na swoje życie ogromny wpływ, a to co je spotyka to konsekwencja ich działania, a nie los, pech czy przypadek.
Zamiast mówić: “Ci wszyscy faceci to kłamcy i oszuści, kolejny dupek mnie zdradził!” kobieta w duchu tantry zastanowi się, wejdzie w medytację tego tematu, w doświadczenie i będzie eksplorować samą siebie zadając sobie odważne pytania: “Dlaczego wybieram mężczyzn, którzy mnie zdradzają? Jaka potrzeba za tym stoi? Jaki lęk? Może tak naprawdę obawiam się bliskości i dlatego wybieram dupków? Może mam wewnętrzne przekonanie, że wszyscy zdradzają i realizuję samospełniającą się przepowiednię? Dlaczego przymykam oczy na sygnały w pierwszym etapie relacji? Jakie mam myśli, jakie emocje w związku z nimi czuję?”. Takie podejście umożliwia wprowadzanie świadomych zmian w życiu, daje moc i poczucie sprawczości.
Kobieta na ścieżce tantry sprawdza co dane doświadczenie dla niej podmiotowo znaczy. Jest w centrum własnego świata i dąży do spełniania własnych potrzeb. Tantra zaprasza do zdrowego egoizmu i czerpania przyjemności z życia bez poczucia winy.
To wszystko jest możliwe dzięki ogromnej miłości jaką kobieta uczy się czuć względem samej siebie stając się swoją opiekunką, ambasadorką potrzeb i strażniczką własnych granic. Traktuje siebie z delikatnością, czułością, wyrozumiałością. Je zdrowe, odżywiające jedzenie, dba o ciało, dotyka się czule i uważnie. Miłość do siebie można wyrażać na bardzo wiele różnych sposobów.
A czy masturbacja może być wyrazem miłości do siebie?
Ależ oczywiście! Choć w tym miejscu warto rozróżnić masturbację od tzw. samomiłości, Self-pleasuringu – które jest pojęciem szerszym i może, choć nie musi obejmować stymulacji prowadzącej do orgazmu.
W popularnym, kliszowym postrzeganiu masturbacja to prosty akt zaspokojenia popędu, podczas gdy sprawianie sobie przyjemności, czyli Self-pleasuring – to całe spektrum doznań i uniesień.
W ramach Self-pleasuringu można przykładowo posmarować całe ciało masłem shea i zrobić sobie masaż stóp, pieścić dłonie skąpane w olejku albo zrobić sobie długi masaż głowy leżąc w wannie. Możesz być dla siebie w przytuleniu, ukochaniu, także tych kawałków siebie, w których jest ci trudno. Możesz być w głębokiej medytacji serca lub uniesieniu emocjonalnym. Tantra zaprasza do samomiłości, która jest czymś szerszym od aktu zmierzającego w linii prostej do szczytu. Zaprasza do bycia w autentyczności wobec siebie i swoich potrzeb na dany moment.
Od dziecka wpajano nam (przynajmniej mi), że masturbacja to coś złego, coś czego należy się wstydzić… Jak zmienić to podejście?
Tak, wokół masturbacji roi się bardzo dużo przekonań i trudnych emocji – wspomnianego wstydu, frustracji, napięcia.
Pokolenie obecnych 30 i 40-latków nie miało żadnych przewodniczek i przewodników po swojej seksualności, co widać w trudnościach i problemach jakich doświadczają współczesne kobiety i mężczyźni. Mnóstwo kobiet nie doświadcza orgazmów, albo je udaje (albo i jedno i drugie), spora grupa czuje też wstręt do własnych soków, spermy i samej cipki.
Niektóre kobiety nigdy nie przyjrzały się własnej cipce z bliska, nie mówiąc już o dotykaniu jej z miłością i czułością. Warto uświadomić sobie i uhonorować to w jakim miejscu jestem na ścieżce do swojej podmiotowości seksualnej. Każda chwila jest dobra na rozpoczęcie tej intymnej rozmowy ze sobą samą.
Masturbacja to bardzo ważny krok do poznania siebie. To ważny etap przygotowujący do odkrywania przyjemności przy partnerze, ale też (przede wszystkim) wyraz ciekawości i miłości do siebie samej. Jak mogę oczekiwać, że ktoś mnie będzie kochał, dotykał, pieścił w sposób jaki lubię, skoro sama niewiele o tym wiem i sama nie umiem sobie tego dać?
A nie lepiej uczyć się swojej seksualności z partnerem?
Jeżeli tak wybierasz, jak najbardziej można. Przy partnerze jednak – uważność jest automatycznie rozproszona, kobieta chce sprawić mężczyźnie przyjemność, myśli o tym kiedy i jak go dotknąć, stresuje się o swój wygląd. W dodatku możemy tu napotkać lęk przed odrzuceniem, wstyd – w takich okolicznościach łatwo zapomnieć o sobie i swobodne doznawanie przestaje być możliwe.
Masturbacja umożliwia swobodną podróż po mapie własnego ciała i Joni (sanskryckie określenie cipki) bez obawy o bycie ocenioną i przy pełnym przyzwoleniu na doznawanie przyjemności. To uczy bycia ze sobą i stawiania siebie na piedestale. To radosna przestrzeń do poszukiwań i zadawania sobie pytań: “Co mnie podnieca?”, “Czego pragnę?”.
Wydaje mi się, że przy takim poziomie samoświadomości szansa na dobranie dopasowanego partnera wzrasta niesamowicie.
Tak. Bo nie mówimy tu już tylko o seksualności, ale w ogóle o nas jako o ludziach. Samoświadomość to potęga.
Eckhart Tolle napisał Potęgę Teraźniejszości – tu idealnie pasuje Potęga Samoświadomości…
Tak. Albo Potęga Świętej Seksualności! 🙂
Oj tak, w tym obszarze jest potęga!
Porozmawiajmy zatem chwilę o tym mitycznym, tantrycznym seksie i multiorgazmicznych uniesieniach…
….
Koniec części pierwszej.
Z części drugiej dowiecie się między innymi:
- Na czym polega seks tantryczny?
- Czy w tantrze jest przestrzeń na kajdanki, albo szybki numerek?
- Jak komunikować swoje potrzeby partnerowi?
- Czy orgazm w tantrze ma głębsze, duchowe znaczenie?
- Czy można doświadczać orgazmu nadgarstka, albo gardła?
- Dlaczego kobiety udają orgazmy?
- W jaki sposób tantra wpływa na karierę?
- Co tantra może zaoferować mężczyznom?
- Czy orgazmu bez ejakulacji można się nauczyć?
Zapraszam do lektury: Potęga Świętej Seksualności – część 2
Zobacz pozostałe kategorie:
Polecane artykuły:
2 komentarze