Wywiad z Escort Girl – część 2

Niniejszy tekst stanowi kontynuację Wywiadu z Escort Girl – część 1, w której bohaterka – Marysia opowiedziała m.in. o tym jak stała się Escort Girl, jakimi zasadami kieruje się w swojej pracy, ile zarabia i czym jej zdaniem escortowanie różni się od prostytucji.

Poniżej znajdziecie kontynuację naszej rozmowy, w której poruszamy bardziej intymne i momentami trudne tematy.  W tej części przeczytacie m.in. o tym :

  • Jak krok po kroku odbywa się randka z Escort Girl?
  • Ile zarabia Escort Girl za całą noc?
  • Jaki typ mężczyzn korzysta z usług Escort Girls?
  • Jaka była najbardziej odrzucająca prośba Klienta?
  • Na co Marysia się w seksie nie zgadza – jakie są jej granice?
  • Czy Marysia jest w związku?
  • Co o jej pracy myśli rodzina?
  • Gdzie Marysia widzi się za 5 lat?
Wywiad z Escort Girl

Wywiad z Escort Girl – część 2

Porozmawiajmy chwilę o samej pracy. Jak w praktyce spędzasz z Klientami czas, gdzie idziecie, co robicie, czy możesz to opisać tak bardziej operacyjnie, “technicznie”?

Najczęściej spotykam się z Klientami u mnie w mieszkaniu, na godziny. Bywa, że czasem idziemy na randkę do restauracji, jadę do Klienta do hotelu, czy do innego miasta, ale to rzadsze przypadki – jakieś 10-15%.

A jak to wygląda w praktyce? Najczęściej witam Klientów w szpilkach, bieliźnie i w satynowym szlafroczku. Jeśli Klient ma wyraźną prośbę / fetysz – mogę ubrać np. same pończochy, kusą sukienkę bez bielizny czy stringi konkretnego koloru.

Najczęściej pytam czy Klient ma ochotę się czegoś napić, oferuję mu wino i przekąski. Następnie pokazuję mu gdzie może pójść się odświeżyć.

Za usługę rozliczam się zawsze po randce – to wprowadza większą naturalność i poprawia atmosferę.

OK, to co dzieje się dalej?

Najczęściej siadamy i rozmawiamy, nie mam żadnego sztywnego planu spotkania i do seksu dochodzi w sposób naturalny, Klient złapie mnie za kolano, jego ręka posunie się dalej, na udo… potem już reszta dzieje się sama.

Poza tym Klienci są różni – część z nich to mężczyźni zdecydowani i konkretni, którzy jasno i dosłownie wyrażają swoje oczekiwania.

Inna grupa to mężczyźnie nieśmiali, którzy nie do końca wiedzą czego chcą, albo nie umieją tego wprost wyrazić. W takiej sytuacji to ja inicjuję pierwszy dotyk, zachęcam do działania. W skrajnym przypadku całkowicie biorę sprawy w swoje ręce i zaspokajam Klienta najlepiej jak umiem.

A czy jest opcja umówienia się na całą noc? Jak wtedy spędzacie czas?

Randka całonocna odbywa się zawsze w hotelu. Nie zgadzam się na takie spotkania u mnie w mieszkaniu i odmawiam jeżdżenia do domu Klienta – tylko hotel wchodzi w rachubę.

Najczęściej zaczynamy od kolacji w restauracji hotelowej, rozmawiamy, pijemy wino. Potem idziemy do wynajętego pokoju.

I to nie jest tak, że potem seks trwa godzinami, do rana, do upadłego. Tak się nie da. Umawiając się na całą noc – jest więcej czasu na rozmowę, zabawę, mizianie, grę wstępną, czasem nad ranem uprawiamy seks drugi raz, ale najczęściej seks dzieje się raz, potem oglądamy Netflixa i idziemy spać.

Moi Klienci to nie zwierzęta. To mężczyźni mający emocje i potrzeby, a wynajęcie mnie na całą noc pozwala im poczuć namiastkę bliskości jakiej nie mają w życiu. Namiastkę, za którą są w stanie naprawdę sporo zapłacić.

A ile kosztuje cała noc?

Cztery tysiące złotych

Ale od razu dodam, że takich zleceń nie ma dużo – pojawiają się jakieś 3-4 razy w roku. Podobna jest stawka za wyjazd. Jeśli ktoś chce się ze mną spotkać w Warszawie, czy w Krakowie to opłaca mi hotel (minimum 4-gwiazdki) i dodatkowo płaci stawkę jak za całą noc.

Wywiad z Escort Girl

Porozmawiajmy chwilę o Twoich Klientach – czy jest jakiś najczęstszy typ mężczyzn korzystających z Twoich usług? Zauważasz jakieś powtarzalne cechy (wiek, stanowisko, stan rodzinny etc)?

Moi Klienci – idąc w analogię hotelową – to takie mocne 4 gwiazdki. Stawki jakich oczekuję skutecznie odstraszają zarośniętych Januszy i budowlańców z cementem za paznokciami.

Moi Klienci to w zdecydowanej większości biznesmani – kulturalni, zadbani faceci, którzy często umawiają się ze mną w ramach wyjazdu służbowego. Najczęściej żonaci, lub w związkach. Widzę nierzadko ich żony i dzieci na tapecie telefonu. Większość z nich otwarcie opowiada o rodzinie, często nie zdejmują obrączek.

Wiek to najczęściej 35-50lat.

Druga grupa to biznesmani, którzy są singlami, a tzw. “chodzenie na dziewczynki” traktują jak hobby. Opowiadają sobie ze znajomymi o doświadczeniach z różnymi dziewczynami, wymieniają się rekomendacjami…

A jak się z tym czujesz? Mnie aż ukłuła ich przedmiotowość względem kobiet!

Hmmm mnie nie. Bo widzisz, ja też ich w ten sposób traktuję.

Przedmiotowo.

Ja też czerpię korzyść z tego układu. Moi Klienci to bogate penisy, które dobrze płacą.

To czysty układ. Robię Klientom dobrze przez kilkanaście minut i zarabiam tyle co inni w tydzień.

Przedmiotowość, a raczej interesowność jest obopólna.

A czy zdarzyła Ci się jakaś niemiła, lub niebezpieczna sytuacja (groźba, szantaż, przemoc)?

Nie, nigdy mnie nie spotkało nic nieprzyjemnego czy niebezpiecznego. To pewnie znów kwestia stawek i poziomu moich Klientów.

A w jaki sposób dbasz o swoje bezpieczeństwo?

Mam zasadę, że nigdy nie jeżdżę do mieszkania Klienta, spotykam się albo u mnie, albo w miejscu publicznym, np w hotelu.

Moje mieszkanie znajduje się w ekskluzywnym apartamentowcu, dzięki czemu mogę liczyć na ochronę i stały monitoring.

Ponadto, kiedy spotykam się z kimś nowym poza moim mieszkaniem – zawsze wysyłam SMS-a z informacjami gdzie jestem do przyjaciółki. W razie ciszy po umówionym czasie – ona zareaguje i zadzwoni na policję. Taki mamy układ.

Co jeszcze… Alkoholu przyznam, nie unikam. Nierzadko się upijam… Oczywiście nie do nieprzytmności, ale tak odczuwalnie. Czuję “helikopter”, jest wesoło. Inaczej wygląda kwestia narkotyków – jeśli Klient pyta o możliwość wciągnięcia kreski przy mnie – kategorycznie odmawiam. Kokaina czy amfetamina są niebezpieczne, wyzwalają agresję i sprawiają, że człowiek jest nieprzewidywalny. Boję sie tego i narkotykom mówię twarde nie.

A jakie usługi świadczysz? Gdzie stawiasz granice?

Oferuję seks klasyczny, oralny, 6 na 9, trójkąty… Właściwie odmawiam tylko seksu analnego, seksu bez prezerwatywy i ostrzejszych form BDSM. Mogę dostać lekkiego klapsa, ale bicie, podduszanie i upadlanie to nie dla mnie. Niektórzy Klienci pytają też o elektrostymulacje, nacinanie, czy podpalanie papierosami, ale tu kategorycznie odmawiam.

Co jeszcze… Od pewnego czasu eksperymentuję z dominacją, uczę się jej, odkrywam seks np. ze straponem i przyznam, że jest to inne, ciekawe. Z natury jestem uległa więc taka zamiana ról, to dla mnie wyzwanie i mocne wyjście ze strefy komfortu.

Wywiad z Escort Girl

A które oczekiwanie Klienta było dla Ciebie najbardziej odrzucające?

Kiedyś pewien mężczyzna chciał uprawiać ze mną seks tuż po tym jak pożegnam poprzedniego Klienta. Prosił też bardzo, żebym się po poprzednim stosunku nie myła, żebym nie zmieniała pościeli i… chciał wykorzystać zużytą wcześniej prezerwatywę.

O matko! Poczułam mdłości!

Ja też… Nie muszę chyba dodawać, że temu Panu podziękowałam?

Oj, nie musisz. Wspomniałaś też wcześniej, że odmawiasz seksu bez prezerwatywy – jak zatem podchodzisz do zdrowia, antykoncepcji i badań?

Seks oralny uprawiam bez prezerwatywy, podczas klasycznego stosunku zawsze wymagam założenia gumki. Co ciekawe Klienci są w stanie zapłacić nawet 6000 zł za seks bez prezerwatywy, zapewniają, że są zdrowi, proponują sami, że przyjdą ze swoimi wynikami badań, ale cóż… ja w tej kwestii nie uznaję wyjątków.

Za 6000 zł zdrowia nie odkupię.

No i jeśli ktoś naprawdę uporczywie nalega, to się na takie spotkanie nie umawiam. Klient mógłby potem próbować zdjąć prezerwatywę po kryjomu, a ja w tej sferze wolę nie ryzykować.

Ponadto stosuję antykoncepcję hormonalną i badam się regularnie, co 3 miesiące pod kątem HIV i chorób wenerycznych.

A jak odczuwasz seks? Czy on sprawia Ci przyjemność, dochodzisz w trakcie stosunku?

Mój pierwszy orgazm w życiu miałam z Klientem. Nie z chłopakiem, partnerem, a właśnie z Kientem.

O! Ale mnie teraz zaskoczyłaś! Z czego to wynika?

Wydaje mi się, że to wszystko siedzi w psychice i  ja dopiero podczas spotkań sponsorowanych poczułam się całkowicie swobodnie. Bez obaw, że ktoś coś pomyśli, bez zastanawiania się jak wyglądam, jak wypadnę.

Mam swoje blokady w głowie, mam świadomość ich istnienia i staram się nad nimi pracować by móc czuć się w pełni sobą przy Partnerze. Jednak na ten moment najlepszy seks w życiu miałam z Klientem – takie są fakty.

Widzisz, ja jestem bardzo rozbudzona seksualnie i podczas randek płatnych mogłam sobie pozwolić na wszystko na co mam ochotę… Dzięki temu spróbowałam BDSM i odkryłam, że lubię być lekko zdominowana. No i pierwszy raz w życiu squirtowałam…

Wywiad z Escort Girl

Ale tak pięknie chyba nie jest zawsze?

Jasne, że nie. Bywa, że mężczyzna nie zna techniki – stara się, próbuje, ale nie wie gdzie jest łechtaczka, łaskocze, drapie zarostem, albo dmucha na wargi sromowe myśląc, że to jest sexy. Niektórzy oglądają za dużo porno i potem próbują zaobserwowane sztuczki wplatać do seksu w realu. Tylko, że porno powstaje dla mężczyzn i rzeczy jakie są robione kobiecie w filmach mają wyglądać spektakularnie w kamerze – to niekoniecznie jest przyjemne w rzeczywistości.

Jeśli Klient moje delikatne instrukcje pomija, albo nie umie ich zastosować to cóż, orgazm udawany jest lepszy niż żaden.

I co – Klient nie poznaje, że udajesz?

Myślę, że nie.

I przede wszystkim on nie chce się nad tym zastanawiać. Woli przyjąć, że doszłam dla własnego dobrego samopoczucia.

A czy Klienci lubią zaspokajać Cię oralnie? Korzystanie z sex-usług kojarzy mi się raczej z egoizmem i jednostronnym zaspokojeniem Klienta…?

Klienci są różni – część chce szybkiego orala, część oczekuje ostrego rżnięcia, jeszcze inni stawiają na klasyczną grę wstępną i misjonarski stosunek.

Są też faceci, którzy chcą jedynie zaspokoić oralnie mnie – tylko po to się umawiają. To są najczęściej faceci, których żony nie lubią tego typu zabawy i ja pomagam im zaspokoić tę konkretną potrzebę. Dla takiego Klienta orgazm kobiety to powód do dumy i źródło ogromnej satysfakcji.

No tak, to buduje ego…

Dokładnie.

OK, porozmawiałyśmy trochę o zawodzie Escort Girl i o Twoich Klientach. Chciałabym teraz porozmawiać o Tobie i Twoim życiu, ok?

Jasne, pytaj śmiało.

Jesteś Escort Girl od 3 lat – czy Twoja rodzina o tym wie?

Moja sytuacja rodzinna jest skomplikowana. Nie utrzymuję kontaktu z ojcem, z mamą widuję się sporadycznie. Nasze relacje są w miarę poukładane, choć rozmowy z mamą bywają dla mnie trudne. Nie dążę do częstego kontaktu. Raz, dwa razy w miesiącu mi wystarcza.

O moim zajęciu mama dowiadywała się sukcesywnie, w miarę upływu czasu. Zaczynając pracę u Basi – mieszkałam jeszcze z mamą i ona już wtedy zaczęła coś podejrzewać. Widziała, że znikam o różnych porach, że mam sporo gotówki, słyszała jak odbieram dziwne telefony…

Kiedyś zostawiłam przypadkiem otwartą stronę z seks ogłoszeniami i to doprowadziło do konfrontacji. W trakcie rozmowy mama wyrazila mi swoje mocne niezadowolenie, żal, zawód, ale zabronić mi niczego nie mogła i do dziś po prostu po cichu liczy, że z tym skończę.

A reszta rodziny?

Mam dwie starsze siostry.

Jedna z nich zerwała ze mną całkowicie kontakt po tym, gdy jej mąż rozpoznał mnie na ogłoszeniu… To był dla mnie szok. Ja bym na jej miejscu raczej zerwała kontakt z mężem, który chodzi po stronach przeglądając seks oferty, a nie z rodzoną siostrą, ale cóż…

Druga starsza siostra jest zakonnicą i mamy bardzo dobrą relację. Ona czasem mówi do mnie po chrześcijańsku, że jestem zagubioną owieczką, kóra odeszła od stada, modli się za mnie, ale poza tym, czuję jej mocne wsparcie i akceptację. Ufam jej i wiem, że mogę na nią liczyć.

A jak wyglądają Twoje sprawy sercowe? Jesteś w związku?

I znów: it’s complicated.

Od 2 lat spotykam z Patrykiem, którego poznałam jako Escort Girl, gdy przyszedł do mnie na randkę. Problem w tym, że on mieszka w Poznaniu i ma żonę. Rozmawiamy codziennie, piszemy, odwiedzamy się tak często jak to możliwe, ale nasza relacja raczej nie ma perspektyw na rozwój. Jesteśmy dla siebie ważni, zależy nam na sobie, ale nie padają żadne deklaracje i obietnice.

Dlatego nadal równolegle escortuję. Patryk o tym wie i to akceptuje. Zarazem nie wyobrażam sobie na ten moment relacji z nikim innym. Tzn. jeśli miałabym wejść w związek to wtedy zakończyłabym escortowanie, a na razie mnie na to nie stać. Chcę żyć na pewnym poziomie i nie widzę siebie z kimś kto zarabia 5000 zł.

Jeśli mój wybranek by mnie utrzymywał, to ok – mogę z nim być i zakończyć obecne zajęcie. Inaczej nie widzę na to szans.

Wywiad z Escort Girl

Skoro chcesz założyć rodzinę to jak myślisz co byś powiedziała mężowi i dzieciom na temat bycia Escort Girl? Czy planujesz im cokolwiek na ten temat mówić?

Mężowi na pewno bym powiedziała. Jeśli nie umiałby zaakceptować mojej przeszłości… to ja bym nie chciała być z taką osobą w związku.

Co do dzieci to nie wiem, czy chcę być matką. Nie widzę się na ten moment w tej roli… Ale ok, zakładając, że się zdecyduję na macierzyństwo to myślę, że powiem o moim zajęciu też dzieciom. Oczywiście nie za szybko, dopiero gdy uznam, że są gotowe. Może dopiero gdy będą pełnoletnie, ukształtowane.

Poza tym na pewno wychowywałabym dzieci w duchu otwartości seksualnej, chciałabym żeby umiały rozmawiać o seksie swobodnie i bez rumieńców. Myślę, że w takich okolicznościach informacja, że mama przez kilka lat świadczyła usługi seksualne  byłaby dla nich trudna, ale nie druzgocząca.

A gdzie widzisz się za 5 lat?

To pytanie wzbudza we mnie irytację. Odpowiedziałabym najchętniej krótkim: nie wiem.

Bycie Escort Girl nigdy nie było moi celem zawodowym, a mniej więcej od roku czuję, że się wypalam i ta praca przestała mnie bawić. Pojawił się marazm, czuję, że stoję w miejscu…

Wiem, że za 5 lat nie będę Escort Girl, ale nie jestem w stanie powiedzieć co chcę robić, szukam ciągle pomysłu na siebie.

Trochę jestem pod ścianą… Nie pójdę do zwykłej pracy za 3000 zł, a nie dostanę lepszej posady, bo nie mam wykształcenia i doświadczenia… To zamknięte koło.

Przeraża mnie to, ale na ten moment z dwojga złego wybieram escortowanie.

Przykro mi… to faktycznie trudna sytuacja. Co by Ci pomogło ją zmienić?

Bogaty mąż! 🙂

A tak serio to… chyba większa wiara we własne siły i znalezienie czegoś czemu chciałabym poświęcić czas i energię. Pasji, pomysłu na biznes, czegoś co mnie wciągnie i da mi poczucie celu.

Czego zatem życzyć Ci na zakończenie?

Zapada długa cisza.

Znalezienia swojej drogi i… spokoju ducha.

I tego Ci życzę. Bardzo Ci dziękuję za rozmowę i Twoją szczerość.

Dziękuję za wysłuchanie.

Zobacz pozostałe kategorie:

Polecane artykuły:

2 komentarze

Dodaj komentarz