Lęk przed bliskością – 6 konkretnych objawów i przykładów zachowań.

“Umiem w JA – nie umiem w MY” – ten tekst przyszedł mi niedawno do głowy i zainspirował mnie do nagrania podcastu na temat lęku przed bliskością (YouTube KLIK) oraz do napisania niniejszego artykułu.
Znajdziecie w nim 6 konkretnych objawów wskazujących na to, że prawdopodobnie macie do czynienia z lękiem przed bliskością i zaangażowaniem.
Opisane symptomy zebrałam na bazie doświadczeń wielu bliskich mi kobiet oraz wzbogaciłam je o własne przeżycia i wiedzę wyniesioną z psychoterapii. Lęk przed bliskością lubi się maskować, dlatego w tym tekście spróbuję ułatwić jego sprawne rozpoznanie.

Dodam, że wystąpienie poniższych zachowań nie daje 100% pewności w zakresie występowania lęku przed bliskością. Nasza psychika jest bardzo skomplikowana i jakkolwiek świetnie byłoby mieć jasną instrukcję i twarde specyfikacje, to niestety nasze umysły tak nie działają.
It’s complicated.
Dlatego traktujcie zebrane przeze mnie symptomy jak swoisty kompas, obszar do przemyślenia i obserwacji, a nie czarno-biały wyrok i diagnozę.

Lęk przed bliskością

Przed Wami 6 objawów lęku przed bliskością:

Lęk przed bliskością – objaw #1: Dobieranie Partnerów nieosiągalnych

Lęk przed bliskością – objaw #2: Szukanie Ideału, czyli wyśrubowane standardy

Lęk przed bliskością – objaw #3: Relacje COVID-owe, czyli relacje na dystans

Lęk przed bliskością – objaw #4: Dobieranie partnerów destrukcyjnych

Lęk przed bliskością – objaw #5: Czepianie się partnera

Lęk przed bliskością – objaw #6: Sztuczność i dbałość o wizerunek

Lęk przed bliskością – objaw #1: Dobieranie Partnerów nieosiągalnych

Pierwszą oznaką tego, że ktoś prawdopodobnie boryka się z lękiem przed bliskością jest dobieranie partnerów nieosiągalnych, czyli spotykanie się z osobami z którymi głęboki związek jest trudny, a może nawet niemożliwy do zbudowania. Poniżej zebrałam kilka konkretnych sytuacji i tendencji zachowań, które mogą na to wskazywać.

Potencjalny Partner, czy Partnerka mieszka na drugim końcu kraju.

Miałam znajomą, która twierdziła, że pragnie stałej relacji, ale jakoś dziwnym trafem, na portalach randkowych rozmawiała wyłącznie z facetami mieszkającymi kilkaset kilometrów od niej. Poznanie kogoś interesującego, kto mieszka daleko może się zdarzyć, ale systematyczne dobieranie w ten sposób partnerów śmierdzi mi lękiem i zawoalowanym autosabotażem.

Potencjalny Partner jest już zajęty

To wbrew pozorom bardzo częsty scenariusz. Wejście w relację z żonatym pozwala utrzymać pożądany (świadomie, lub nieświadomie) dystans. Nierzadko kobiety w takich układach komunikują, że pragną rozwodu swojego ukochanego, jednak w głębi serca nierzadko pragną… pragnąć.
Z kolei z drugiej strony – znam kilka sytuacji kiedy zdradzająca kobieta była bliska decyzji o rozwodzie, ale po zakomunikowaniu tego faktu kochankowi – on stracił nią zainteresowanie. Jego motywacją nie był związek. Mógł tak mówić, ale jeśli jego motywacja wynikała z lęku przed bliskością to idę o zakład, że jego kolejna partnerka także była zajęta.

Zdradzająca kobieta była bliska decyzji o rozwodzie, ale po zakomunikowaniu tego faktu kochankowi – on stracił nią zainteresowanie.

Znam 2 sytuacje w których doszło do rozwodu i obie (wcześniej zajęte) pary są do dziś razem. Ale tutaj zadziała się miłość, a po niej decyzje o rozwodach i rozpoczęciu wspólnego życia.
Natomiast wg mnie osoby wchodzące kolejny raz w relacje z żonatymi i zajętymi są często motywowane strachem przed zaangażowaniem, a ukrywane romanse tworzą namiastkę związku, bez niewygodnej perspektywy pójścia dalej.

Potencjalny Partner jest zajęty… zawodowo.

Aby stworzyć udany związek – dwie osoby muszą się znajdować w tym samym momencie życia. Mam na myśli synchronizację celów i wartości. Są momenty kiedy skupiamy się np. na nauce, pasji, rozwoju, podróżach i wtedy stały związek nie jest priorytetem. I właśnie te osoby niczym magnes przyciągają osoby unikające bliskości.

Nieraz widziałam kobiety dobierające na potencjalnego “poważnego” partnera faceta, który jest pochłonięty pracą, wyjazdami i ma czas na spotkania dwa razy w miesiącu. W czwartki o 21.
Część liczyła, że “on się zmieni” mówiąc w dodatku “ja go zmienię” (SPOILER ALERT: On się przez Ciebie nie zmieni, chyba, że sam tego zechce, co może nastąpić za 12 lat), a część pozostawała w tej relacji zyskując pożądany, powierzchowny level bliskości.

Lęk przed bliskością

Lęk przed bliskością – objaw #2: Szukanie Ideału, czyli wyśrubowane standardy

Chcąc stworzyć zdrową relację trzeba być głęboko świadomym własnych potrzeb i mieć jasną wizję swojego przyszłego Partnera. W końcu w związku chodzi o dopasowanie, a by znaleźć ten drugi element – trzeba wiedzieć czego się szuka.
W tym zakresie polecam moją autorską (przeniesioną ze świata zarządzania projektami) metodę, która pozwala świetnie ułożyć cechy Partnera wg kategorii ich ważności.

Metoda nazywa się MoSCow, a nazwa pochodzi od 3 elementów:
M – Must – tu zawierają się elementy, które Partner musi spełnić. To kategoria zero jedynkowa.
S – Should – tutaj wpisujemy to co Partner Powinien mieć, ale brak w tym obszarze nie powoduje dyskwalifikacji.
C – Could – tutaj znajdują się elementy “nice to have” – mniej istotne, których brak nie jest bardzo mocno odczuwalny.

Przykładowy układ jaki przepracowywałam ze Znajomą:
M – Must:
On musi chcieć mieć dzieci i mieszkać w Warszawie (nie planuję wyjazdu z kraju), musi być zaradny życiowo, zarabiać, być inteligentny i opiekuńczy, musi być mojego wyznania (Prawosławie), musimy mieć podobne libido.
S – Should:
Powinien rozumieć moją pracę i być tu dla mnie wsparciem (Znajoma jest Psychiatrą), powinien mieć swoje pasje i życie poza pracą i domem. Powinien być wege.
C – Could:
Super jakby lubił taniec, gotowanie i był starszym ode mnie, wysokim blondynem. I jeszcze jakby miał zadbane, silne, męskie dłonie!
Takie spojrzenie to tzw. helicopter view – spojrzenie z lotu ptaka. Pozwala dobrać partnera świadomie i uczciwie.

Gorzej, gdy ktoś dosłownie wszystko wrzuca do kategorii Must.
A lęk przed bliskością właśnie w ten sposób lubi się manifestować. W końcu nie istnieje osoba, która spełni nasze wszystkie wyśrubowane standardy. To zwyczajnie niemożliwe.
Takie zero-jedynkowe podejście sabotuje relację i buduje głębokie przekonanie, że dana osoba do Nas nie pasuje i lepiej szukać dalej.
Show MUST go on!

W praktyce, po kilku – kilkunastu spotkaniach, kiedy relacja się zacieśnia, unikająca bliskości osoba zaczyna zauważać coraz więcej wad i niedoskonałości partnera.
“On nie lubił jeździć w góry”. Następny!
“Wkurza mnie jego śmiech”. Następny!
“Przeszkadza mi, że w łóżku jest egoistą”. Następny!
Zamiast porozmawiać – lękowa osoba odchodzi i dalej szuka nieistniejącego ideału tłumacząc sobie, że jest sama, bo jeszcze nie trafiła na tę właściwą (czyt. idealną) osobę.

Rozmawiałam kiedyś z facetem, który po kilku miesiącach spotykania się z rewelacyjną jego zdaniem dziewczyną, stwierdził, że ta relacja nie rokuje, bo ona nie dba o paznokcie i on nie może na to więcej patrzeć. Miał jej dłonie nieustannie przed oczami i ta kwestia przysłoniła wszystkie inne cechy partnerki.
On ewidentnie nie widział mechanizmu jaki za tym stoi. Wziął drobniutki niuans, ewidentny szczegół i rozdmuchał jego znaczenie budując sobie pretekst do odegrania Strusia Pędziwiatra i ucieczki za horyzont…
Mig Mig.

Zamiast porozmawiać – lękowa osoba odchodzi i dalej szuka nieistniejącego ideału tłumacząc sobie, że jest sama, bo jeszcze nie trafiła na tę właściwą (czyt. idealną) osobę.

Lęk przed bliskością – objaw #3: Relacje COVID-owe, czyli relacje na dystans

W tej grupie znajdują się wszelkie relacje utrzymywane z zalecanym przez lęk przed bliskością dystansem. Tak by przypadkiem nie zarazić się zaangażowaniem, miłością i odpowiedzialnością. W tej grupie warto wymienić: Friends with Benefits, Relacje bez zobowiązań i Zabawę w dom.

Friends with Benefits

To jest układ o którym opowiadałam w jednym z Podcastów (KLIK). To przyjacielska relacja, która nie zmierza do związku. Jest w niej wspólne spędzanie czasu, wyjazdy i seks. No strings attached.
Myślę, że może mieć miejsce sytuacja w której dwoje dorosłych ludzi mających nie-związkowe priorytety decyduje się na układ FwB, ale nierzadko bywa, że w tej decyzji swój udział ma lęk przed bliskością.

Friends with Benefits to wygodna sytuacja. Taki związek bez związku. Jest śmiech, spotkania, wyjazdy, nawet wspólne mieszkanie, ale zrób krok w stronę bliskości i uczuć, a FwB się kończy. I najczęściej właśnie w takich okolicznościach następuje koniec – po tym jak jedna ze stron chce czegoś więcej.

Relacje bez zobowiązań

Tutaj mamy kompulsywne randkowanie, związki trwające krótko i wszelkie relacje pozbawione głębi – bazujące na zabawie i rozrywkach.
Te relacje cechuje nakierowanie na działanie, a nie przeżywanie.
Taka niby-para robi rzeczy, ale nie rozmawia o uczuciach. Podobnie jak w FwB mamy tu wyjazdy, wspólne weekendy, imprezy u znajomych, ale brakuje określenia czym dana relacja jest i do czego zmierza. Najczęściej po miesiącach takiego luźnego spotykania się jedna ze stron potrzebuje takiego dookreślenia i… ups. Error.
Jeśli w oczach osoby po drugie stronie tkwi lęk przed bliskością to mamy problem. Bo w jej interesie jest ucieczka od wszelkich rozmów i zaangażowania.
I ucieczka w ogóle.
Po kilku próbach takiej rozmowy prawdopodobnie nastąpi zerwanie, albo kolejna akcja Mig Mig.

Z kolei jeśli lęk przed bliskością czai się po obu stronach, to może wystąpić inna ciekawa sytuacja, czyli…

Zabawa w dom

Zabawa w dom ma miejsce, gdy dwie unikające bliskości osoby są w relacji, która z pozoru wygląda jak klasyczny związek. #BeenThere
Para jest ze sobą lata, zna swoje rodziny, prowadzi wspólnie dom, wyjeżdża na wakacje. Są Basią i Patrykiem. Tyle, że mijają lata, a żadne z nich nie wychodzi z inicjatywą zacieśnienia związku.
Jest luźno. Bez spiny.
Gdy rodzina pyta – kiedy ślub? Odpowiadają “Zobaczymy, nie spieszy nam się, po co w ogóle o tym myśleć.”.
I nie chodzi o ślub – sama nie mam parcia na samą ceremonię, czy papier, ale warto popatrzeć na to, co taka para odpowiada.

Ludzie zaangażowani, pewni siebie i swojej miłości odpowiedzieliby pewnie (np. w scenariuszu bez ślubu): “Ciociu, kochamy się, chcemy być razem i planujemy dalszą przyszłość wspólnie. Ślub nie jest nam do niczego potrzebny skoro czujemy, to co czujemy.”
Lękowcy odparliby – “Nie no… Zobaczymy…”

Takie związki potrafią trwać długie lata, bo deficyty obu stron się tutaj perfekcyjnie uzupełniają. Chętnym zgłębić temat mocniej polecam książkę Andrzeja Gryżewskiego – Niekochalni. Lęk przed Bliskością (KLIK). Swoją drogą tytułowe określenie “Niekochalni” świetnie oddaje omawiany problem i mindset osób unikających bliskości.

Lęk przed bliskością – objaw #4: Dobieranie partnerów destrukcyjnych

W tej grupie jak na dłoni widać wybijające, niezałatwione sprawy z dzieciństwa. Osoby borykające się z różnymi traumami panicznie boją się tego czego pragną najbardziej: miłości i prawdziwej bliskości. Dobierają w związku z tym Partnerów, którzy im tego na pewno nie dadzą. Nieświadomie odtwarzają schemat z dzieciństwa i szukają stanu emocjonalnego, który dobrze znają – strachu, niepewności, poczucia winy, poczucia bycia gorszym, niewystarczającym.

Osoby borykające się z różnymi traumami panicznie boją się tego czego pragną najbardziej: miłości i prawdziwej bliskości.

Mając zakodowany cel psychicznego samookaleczania się – relacje z Toksykami, Narcyzami, Nałogowcami, czy Agresorami sprawdzają się idealnie. I to nie jest sarkazm. Te relacje pomimo swojej ułomności są genialnie logiczne i psychologicznie uzasadnione.
Ofiara będzie szukać oprawcy.
Kobieta zostawiona przez ojca będzie szukać niedostępnego, zimnego pracoholika.
Kobieta DDA będzie podświadomie szukała alkoholika do związku (czyt. opieki).
W ten sposób nasze niezałatwione traumy krzyczą o uwagę i troskę.

Toksyczne relacje

Im bardziej przemocowa, pełna krzywd relacja – tym więcej w niej lęku przed bliskością, który do takich relacji nawołuje. Bo w nich jest bezpiecznie. Te krzywdy i odrzucenie są już dobrze znane. Nieświadomie odtwarzamy schematy zachowań i emocjonalne stany sprzed lat.

Poszukiwanie miłości i bliskości może rodzić panikę i powodować opór. Kojarzy się z koniecznością obnażenia i oznacza wyjście ze strefy (dys)komfortu. Tak, krzywda, lęk i poczucie winy wbrew pozorom mogą stanowić bardzo bezpieczną i spokojną przystań, dlatego straumatyzowane osoby, spotykając zdrową, kochającą osobę nierzadko nie umieją się przy niej odnaleźć. W tym przypadku najpierw trzeba się odnaleźć w sobie, a to wymaga dostępu do naprawdę trudnych emocji co nierzadko bez pomocy profesjonalisty się nie zadzieje.

Lęk przed bliskością – objaw #5: Czepianie się partnera

Ten objaw jest stosunkowo prosty do zaobserwowania, bo to po prostu notoryczne, męczące dopie*dalanie się, nierzadko wzbogacone perfidną manipulacją.
Partner dążący podświadomie do rozstania prowokuje kłótnie, bezustannie czepia się partnera, wzbudza w nim poczucie winy, albo robi sceny zazdrości bez powodu – innymi słowy obsesyjnie szuka pretekstu do ucieczki i uzasadnienia braku swojego zaangażowania.

Przykład: Moja znajoma powiedziała partnerowi, że nie lubi świętować hucznie urodzin, a gdy dostała od niego mały prezent i kwiaty, (bez specjalnej imprezy), to zrobiła mu awanturę, mówiąc, że mu na niej nie zależy. Wzbudziła w nim poczucie winy, a siebie upewniła w tym, że ta relacja nie rokuje.

Do tego dochodzi mniej zawoalowane – wspomniane wcześniej dopie*dalanie się:
Za mało zarabiasz. Za dużo pracujesz.
Zostawiasz po sobie syf. Ciągle sprzątasz.
Nigdy Cię nie ma. Wiecznie zalegasz na kanapie.
Nie dogodzisz.

Powodów takiego zachowania może być kilka, ale lęk przed bliskością lubi wybijać wszędzie tam gdzie dokonujemy zamachu na własne relacje. Dochodzi do seryjnych aktów wandalizmu, a w konsekwencji następuje upadek związku.
Nie-Radzieckiego. Raczej Zawodowego.
Bo zawód zostaje na długo.

Autosabotaż

Lęk przed bliskością – objaw #6: Sztuczność i dbałość o wizerunek

Lęk przed bliskością może skutkować potężnym strachem przed pokazaniem swojego prawdziwego JA. Wtedy, gdy jesteśmy słabi, niepewni, przerażeni, brzydcy. Pokazanie swojej kruchej strony nie wchodzi w rachubę, dlatego lękowy partner nieustannie pozostaje pewną wykreowaną wersją siebie. Wizerunkiem.
Kobieta będzie zawsze piękna, zawsze pewna siebie, zawsze seksowna. Mężczyzna będzie grał silnego macho, który nie zna słowa porażka.
Partnerzy unikający objawienia swojej duszy (i twarzy) w wersji saute – prawdopodobnie boją się odrzucenia i zbudowania prawdziwej bliskiej więzi.

Lęk przed bliskością

Spotykanie się w wersji lux & glamour jest bezpieczne. Zawsze jestem piękna. Zawsze mam zbroję.
Budowanie bliskości polega na rozbrajaniu wizerunku i obcowaniu z autentycznym, nieperfekcyjnym człowiekiem.
Pamiętam jak w moim pierwszym związku, co rano wstawałam przed chłopakiem i pędziłam do łazienki nakładać fluid, by on przypadkiem nie zobaczył mnie naturalnej – nagiej i bezbronnej. Bycie z nim bez makijażowego pancerza mnie wtedy przerastało.

Partnerzy unikający objawienia swojej duszy w wersji saute – prawdopodobnie boją się odrzucenia i zbudowania prawdziwej bliskiej więzi.

Oczywiście do pełnego otwarcia się potrzeba zaufania i czasu. Nie zachęcam do obowiązkowego otwierania swojego serca i płynu micelarnego na pierwszym spotkaniu, ale ważne jest wg mnie, by w tę stronę zmierzać. By nie utknąć w plastikowej obudowie z doczepionymi rzęsami i cekinami.
Bliskość ma kolory nude.

Lęk przed bliskością – podsumowanie

Mam nadzieję, że ten wpis będzie dla Was wartościowy i pozwoli dokonywać sprawniejszej diagnozy i… autodiagnozy.
Na zakończenie dodam, że lęk przed bliskością jest całkowicie OK. To naturalna emocja odpowiadająca na zmianę w naszym życiu. Ktoś się pojawia, coś się rozwija, przed nami rodzi się coś nowego, zaburzającego bezpieczną autonomię.
Reakcja w postaci lęku jest zdrowa. Problem jest wtedy, gdy notorycznie za tym lękiem podążamy i słuchamy jego voodoo podszeptów – Wiej, uciekaj, strzelaj, torpeduj! Alkoholik? Super bierz go! CIERP!
Jeśli powtarzasz stare schematy, wchodzisz w podobne relacje krzywdząc siebie i innych wtedy warto się tematem zająć i nad tym głębiej popracować.

W końcu… życie jest za krótkie, by nie kochać!

Zobacz pozostałe kategorie:

Polecane artykuły:

Dodaj komentarz