Dlaczego nie lubię Bożego Narodzenia? Święta (i) Zgaga.
Uwielbiasz magię świąt?
Cóż, obserwując moich bliskich i znajomych ze smutkiem stwierdzam, że magii w świętach jest obecnie tyle co prawdziwych przypraw i ziół w Maggie.
Niby jest smacznie i aromatycznie, ale jednak wybija plastik i sztuczność.
Nie lubię Bożego Narodzenia
Poniżej przedstawiam listę rzeczy, których nie znoszę w świętach, zwłaszcza w Wigilii. Znajdziecie wśród nich obyczajowe patologie, rodzinne pseudo-tradycje i świąteczne BINGO – czyli konkretne cytaty, powtarzane podczas rodzinnych posiedzeń dosłownie każdego roku.
To co, świętujmy ze Zgagą!
Dlaczego nie lubię Bożego Narodzenia?
Świąteczne zwyrodnienia:
- Bożonarodzeniowe ozdoby rozwieszane obficie i natarczywie już 2-go listopada.
- Zakupowa społeczna psychoza, dzikie tłumy w sklepach i kolejki szarych, przemęczonych ludzi z brokatowymi pakunkami.
- Kiczowate piosenki Modern Talking, Mariah Carey i wszechobecne dzwoneczkowe jezuskowe hity.
- Rodzinne, tajne konszachty dotyczące tego u kogo robić święta i do jakiej kwoty kupować prezenty.
- Rodzinne, tajne konszachty dotyczące tego kto przyjdzie, a kto się na kogoś za coś obraził i przyjdzie później, albo nie przyjdzie wcale.
- Dyskusje o tym czy należy zdejmować w gościach buty i dlaczego to nie wypada?
- Znerwicowana Pani domu ze sztucznym uśmiechem na twarzy, z szaleństwem w oczach i z kawałkami sernika we włosach. Święta Matka Polka Wigilijna.
- Nerwowa atmosfera, która przenosi się z Pani domu na męża, dzieci, wnuki i psa. Tylko kot ma wyje***e.
- Dyskusje o tym czy lepszy jest PiS czy Opozycja. Tak jakby którekolwiek ugrupowanie było warte rozmowy w trakcie świąt.
- Polsat w tle. TVN w tle. Reklamy w tle.
- Dyskusje, o tym że kiedyś było lepiej, a dzisiejsza młodzież jest roszczeniowa i dziwna.
- Dyskusje o emigrantach / homoseksualistach / służbie zdrowia / sporcie (niepotrzebne skreślić).
- Celebracja chrystuskowych opłatków, sianka i puszczanie kolęd… mimo, że nikt z obecnych nie chodzi do kościoła, albo chodzi, ale w sumie nie wie po co. Tak o. Bo taka jest tradycja.
- Bezcenne porady na każdy temat, udzielane hojnie przez wujka Staszka, mimo, że nikt o te porady nie prosił. Oczywiście im bardziej temat jest dla wujka Staszka obcy – tym więcej udzieli on porad. Proste.
- Ości w karpiu. Setki ości. Skąd tyle ości w jednej rybie? I dlaczego ta ryba nadal wiedzie prym, tyle lat po komunizmie?
- Składanie głębokich, intymnych i szczerych życzeń kuzynom jakich widzi się dwa razy w roku.
- Jeżdżenie od jednych rodziców do drugich, z zegarkiem w ręku i pojemnikami Tupperware w reklamówce z Biedry. Klasyk.
- Grube szantaże emocjonalne grożące każdemu kto odmówi spróbowania sałatki jarzynowej.
- Jedzenie świątecznych potraw przez tydzień po świętach. Sernik trochę wali rybką, ale nie może się zmarnować.
- Suche i smutne, “wymarzone” choinki porzucone na osiedlowych śmietnikach po świętach.
Dlaczego nie lubię Bożego Narodzenia?
Wigilijne Bingo:
- “Kto kawki, kto herbatki?”
- “Komu wymienić talerzyk?”
- “Kto to wszystko przeje?”
- “Kto robił sałatkę jarzynową?”
- “W tym roku sernik mi nie wyszedł.”
- “W tym roku sernik mi wyszedł jak nigdy!”
- “Kiedy prezenty?”
- “Prezenty będą po uszkach!”
- “Komu dolać barszczu?”
- “A Ty co dostałeś?”
- “Nic nie jesz!”, “Zjedz jeszcze rybki!”, “Może sałatki jeszcze spróbuj?”
- “Ale się objadłem!”, “Już nie mogę, ale nałóż.”
- “Życzę Ci, abyś znalazła narzeczonego / narzeczoną.”
- “Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pieniędzy.”
- “To co, pijemy?”
- “Kto ma pilota?”
- “Przełącz na jakieś kolędy!”
- “Jak ten czas leci!”
- “Pamiętam jak w wojsku…”
- “Kiedyś to były zimy!”
- “Kto idzie na pasterkę?”
- “Kto idzie zapalić?”
- “Jak tam Wasze plany na Sylwestra?”
- “To co, na drugą nóżkę?”
- “My będziemy się powoli zbierać.”
- “Już jedziecie?”
- “Ty już więcej nie pijesz.”
- “To ten…”
- “I tak to właśnie jest…”
- “Uff, nareszcie po wszystkim”
Święta obecnie
Teraz celebruję święta ze względu na mamę i ciocię, dla których Boże Narodzenie to ważne wydarzenie. Myślę sobie jednak, że kiedyś, w moim domu świąt utrzymanych w chrześcijańskiej stylówce nie będzie. Nie wierzę w Jezusa, dlatego obchodzenie jego urodzin nie ma sensu. Równie dobrze mogę celebrować urodziny Napoleona, Marie Skłodowskiej-Curie albo Kanye West’a.
Zważywszy, że tytuł jednej z płyt Kanye to Yeezus myślę, że pomysł zasługuje na poważne przemyślenie.
Wizja wymarzonych świąt
Jak zatem wyobrażam sobie moje wymarzone święta? Byłoby to spotkanie w gronie rodziny i przyjaciół (dzieci, psy i kozy mile widziane). Trochę jedzenia, ale bez narzuconych reguł, listy potraw i presji obżerania się. Prezenty byłyby opcjonalne, drobne, najlepiej ręcznie robione. Liściki, rysunki, symboliczne upominki od serca.
Zamiast życzeń – wyrażanie wdzięczności, ale tylko jeśli ktoś ma na to ochotę, na luzie. W miejsce kolęd – leciałaby playlista z zebranymi, ulubionymi piosenkami gości. Do tego pokaz zdjęć z minionego roku, ulubione memy i dużo śmiechu.
Marzą mi się święta przepełnione prawdziwą bliskością i naturalnością… Bez gierek, przepychanek i atłasowych koszul. Chciałabym celebrować życie i wspólnie z bliskimi cieszyć się tym co mamy, zdrowiem, miłością. Bez żadnych religijnych odniesień.
Duchowość nie wymaga religii.
Wdzięczność, miłość i uważność nie potrzebują instytucjonalnych ram.
Amen.
*****************
Na zakończenie wklejam moje ulubione dzieła nie- sztuki, za które prawdopodobnie hejt posypie się jak choinka na trzech króli…
Enjoy!
Zobacz pozostałe kategorie:
Polecane artykuły: