Wywiad z Szamanką. Co łączy Ayahuascę i… psychoterapię?

Wchodzę do pięknego mieszkania urządzonego modnie i nowocześnie. Biała kuchnia na wysoki połysk, szare duże płytki w łazience, wielka plazma, konsola do gry. Przedpokój ma zabudowaną szafę z lustrami od podłogi po sufit i zimne ledy.
Po chwili przebywania w tym pozornie klasycznym wnętrzu zaczęłam wyczuwać swoistą magię i niezwykłość. Tworzył ją zjawiskowy miraż zapachów i dźwięków, które otaczały mnie zewsząd: miks olejków eterycznych, woń cynamonu, wywary z ziół, które pykały cichutko na płycie ceramicznej, blade, migoczące świece, mnóstwo polnych habazi i zasuszonych korzeni. Na kuchennym blacie leżały kapelusze muchomorów Amanita. Światło było przyciemnione, w kilku miejscach paliły się lampki solne, a przy balkonie stała Ona.
Szamanka, Uzdrowicielka, Terapeutka Uzależnień, Matka, Wiedźma, Jasnowidzka, Wszystkoczująca.
Aga. AgaPe.
Stała i paliła papierosa. Tak po prostu. Miała na sobie pomarańczowe legginsy i cekinową bluzkę z Pepco.
Co w takim mieszkaniu robi Szamanka? Czy Szamanki nie mieszkają w… no właśnie, gdzie powinny mieszkać wiedźmy? W chatce na kurzej łapce?
Zapraszam na Wywiad z Szamanką, z którego dowiecie się jak wygląda życie Szamanki w XXIw. oraz co łączy Ayahuascę i… psychoterapię?

Z rozmowy dowiecie się m.in.:

  • Jak wyglądało dzieciństwo Agi i reakcja otoczenia na jej dar jasnowidzenia?
  • Gdzie mieszka i jak zarabia współczesna Szamanka i Uzdrowicielka?
  • Jak działa proces energetycznego uzdrawiania?
  • Na czym polega rytuał Ayahuasca i czego doświadczają jego uczestnicy?
  • Czy Ayahuasca może zastąpić psychoterapię i… czy można żyć 500 lat?

    Na końcu znajdziecie moje subiektywne podsumowanie.

Podcast jest dostępny na Spotify (KLIK) i YouTube (KLIK)

Wywiad z Szamanką

Wywiad z Szamanką. Co łączy Ayahuascę i… psychoterapię?

Aga, piękne mieszkanie!

Dzięki przekażę właścicielom.

Czyli je wynajmujesz?

Skąd! Nie stać mnie. Mieszkam na dziko raz tu, raz tam. To mieszkanie zostawili mi na 2 miesiące znajomi, których niedawno leczyłam. Mogę tu mieszkać za darmo do czasu ich powrotu.

A gdzie będziesz mieszkać jak wrócą?

Nie wiem. To się okaże. Życie mnie samo poprowadzi.
Tacy jak ja już tak mają…

Tacy jak Ty? A kim właściwie jesteś? Szamanką, Terapeutką, Uzdrowicielką… Wiedźmą?

W ogóle się nie definiuję. Jestem wszystkim tym co wymieniłaś i żadnym z nich jednocześnie. Szaman przykładowo zajmuje się ziołolecznictwem, terapeuta leczy wg określonych metod, czy nurtów psychologicznych, a ja nie chcę się wpisywać i wpasowywać w żadne sztywne ramy. Niektórzy mówią na mnie Uzdrowicielka, ale naprawdę ja fioletowego pojęcia nie mam jak się nazwać.
I nie chcę się nazywać.

Kuchnia Agi
Zasuszony grzyb Amanita (Muchomor)

Ale jak rozumiem zajmujesz się uzdrawianiem?

Tak. Nie. Nie tymi słowami.
Ja nie mam koncepcji kiedy do kogoś podchodzę. Czuję ludzi, wyczuwam ich ból, czarną energię, ona mnie przywołuje i nie chcę jej nazywać. Ludzie mają potrzebę etykietkowania – a to DDA, DDD, Toksyk, Szaman, Narcyz, Wróżka… a ja tego unikam.
Puściłam tę potrzebę. Ja czuję świat, ludzi i planetę. Tak, ja po prostu wszystko czuję.
I wyciągam energię, która ludzi niszczy, ale nie wiem co wyciągam. Dopiero potem ktoś mi mówi: “wyleczyłaś mnie z raka, wrzodów, alkoholizmu”, a ja mogę tylko przytaknąć. Ja nie usuwałam wrzodów, ale usuwałam ból i niskie wibracje.

Ja je widzę, ja jasno widzę i wszystko wyczuwam – stąd się mówi o jasnowidzeniu i jasnoczuciu. I to nie jest żadne czary-mary, to jest fizyka kwantowa. Mamy 5 rodzajów fal, my zazwyczaj korzystamy z tej najniższej, ale każdy z nas może się przełączyć na jasne widzenie – wystarczy przełączyć się na inny rodzaj fal.
I ja jestem takim odbiornikiem.

Wywiad z Szamanką

Ale jak to wygląda – stajesz naprzeciwko cierpiącej osoby i co… czujesz jej ból? Widzisz jej oczami?

Czuję jej ból, doświadczam w ciele jej doznań i je transformuję. Jakby je ściągam, to jest wibracja, którą przejmuję i rozbijam. Działam z przestrzeni serca, chyba, że pracuję jako terapeutka – wtedy działam z przestrzeni umysłu, gdzie są fale elektryczne. Po takiej sesji – czysto terapeutycznej (np. grupa DDA) jestem zmęczona, ale kiedy leczę sercem – wszystko dzieje się samo. Ja jestem tylko pojemnikiem, akceleratorem, radiem. Bardzo często nawet nie pamiętam co do kogoś mówiłam, bo to jest tak, że to coś większego przemawia przeze mnie. Źródło. I don’t know.

Proces działa tak, że Ty też wtedy “nadajesz” – Twój podświadomy umysł wysyła komunikat, który ja wychwytuję i na niego odpowiadam, bo mój mózg jest stanie hiperaktywizacji. Ja się dostrajam do fal i dlatego tak łatwo mi czytać traumy.

A dlaczego właśnie Ty tak masz? Podobno takie zdolności wykształcają się u osób najbardziej uciśnionych, doświadczonych, straumatyzowanych. Co Ty na to?

Tak. Ja od dziecka wzięłam na siebie wszystkie możliwe traumy jakie człowiek jest w stanie znieść. O nich się zresztą potem uczyłam na studiach.
Byłam molestowana seksualnie, jestem DDA, doświadczałam przemocy fizycznej, wychowywał mnie ojciec alkoholik, który mnie w dodatku ciął. Kiedyś mnie nawet podpalił. Kilka razy wylądowałam na ulicy. Potem sama wpadłam w narkotyki. Ta ilość cierpień była niewyobrażalna.
I ja tej mojej mocy i hiperodczuwania nie chciałam, nie umiałam tego powstrzymać, zablokować, tak mam.

A kiedy pierwszy raz “TO” poczułaś? Tę moc, dar?

Jako dziecko. Od małego byłam totalnie, całkowicie otwarta i jasno widziałam wszystko wokół.

Pamiętam jak kiedyś mając 5 latek stałam w ogrodzie róż u mojej babci i spojrzałam w niebo. A tam chmury się rozstąpiły i zobaczyłam prawdę. Energię i jasność. Krzyczałam i piszczałam z zachwytu: “Hura, nareszcie, nareszcie!”. Od tego momentu, już jako mała dziewczynka – wiedziałam, że nie umrę. Wiedziałam co będzie i co nas czeka, choć jeszcze wtedy tego nie do końca rozumiałam.

Czyli widziałaś przyszłość?

Tak, widziałam przyszłość i o tym bez oporów mówiłam. Chodziłam spokojnie i oznajmiałam światu: “W poniedziałek będziesz mieć wypadek”, “Pana żona dostanie raka”, “Dziadek umrze na serduszko 12 maja”.
Na początku wszyscy myśleli, że mam bujną wyobraźnię. Powtarzali, że jestem bardzo zdolna i mądra, tylko mówię dziwne rzeczy.

Jednak gdy minęło kilka lat i poszłam do szkoły, to ta moja “niby-wyobraźnia” zaczęła być niepokojąca dla rodziny, sąsiadów, nauczycieli i dyrekcji.
W dodatku skumulowana energia zaczęła przeze mnie wybijać w postaci tików nerwowych. Moje ciało żyło własnym życiem. Przez lata nikt nie wiedział co to jest, skąd się to wzięło i jak to zastopować.
Gdy miałam 7 lat zaczęto mnie leczyć.
Rzeczy które wygadywałam wtedy, w latach 70-tych to był szok. Krążyłam od psychologa, do psychologa, od psychiatry do psychiatry, ale nikt niczego nie umiał jednoznacznie zdiagnozować. Dla mojej mamy i rodziny z naszej małej miejscowości – Strzelina – to było bardzo trudne. Rodzina się mnie zwyczajnie wstydziła.
Dlatego, żeby mnie wyciszyć i otępić zaczęto mi podawać Relanium. Robiono mi też tony badań EEG, Tomografie, leżałam tygodniami na oddziałach neurologicznych. Ciągle badano mi układ nerwowy i mózg, ale z medycznego punktu widzenia wszystko było ok.

A miałaś kiedyś dość? Przeklinałaś los?

Tysiąc razy. Ja marzyłam by być jak inni. By być normalna. Miałam dość poczucia, że odstaję. I do ok. 20 roku życia udało mi się wszystko w miarę wyciszyć, ale przez to straciłam prawie całkowicie pamięć.
Kiedy miałam 27 lat chciałam sobie przypomnieć kim tak naprawdę jestem, co kiedyś wiedziałam i co robiłam. Ale mi się naprawdę wszystko wykasowało! Czułam się ograbiona z zasobów życia. Moja karta pamięci była wyczyszczona do zera.

Wywiad z Szamanką.

W końcu pojechałam do ośrodka zaburzeń pamięci, gdzie doradzono mi tzw. Regressing i… studia psychologiczne. Ale na tamten moment byłam załamana. Rozpacz. Miałam dość słuchania, że jestem inna niż wszyscy. Miałam dość lekarzy, badań i szpitali. Byłam cholernie samotna. Bez wspomnień, za to z hiper odczuwaniem wszystkiego.
Miałam wrażenie, że płynie przeze mnie jakieś źródło z którego korzystają wszyscy tylko nie ja.
Niemal obsesyjnie studiowałam anatomię i biochemię człowieka, strukturę mózgu, czytałam, słuchałam. Ciągle szukałam odpowiedzi i pomocy.

I co Ci w końcu pomogło?

Medycyna. Ayahuasca. Miałam ok. 30 lat kiedy trafiłam do Szamanki Aldony i… wszystko nagle stało się jasne. Wszystko ułożyło się w całość. Mogłam zacząć żyć i normalnie funkcjonować.

Zanim przejdziemy do Ayi – powiedz jak rozumiesz “normalne funkcjonowanie” – co robisz na co dzień, gdzie pracujesz?

Przez wiele lat pracowałam indywidualnie z osobami uzależnionymi, prowadziłam sesje oddechowe, np. Rebirthing, warsztaty rozwojowe, grupy DDA, DDD. Robiłam masaże, powadziłam terapie par.
Łączyłam metody klasycznej terapii uzależnień i AA z pracą energetyczną. Często zajmuję się tzw. beznadziejnymi przypadkami, choć nie wierzę w coś takiego jak beznadzieja. Zawsze jest nadzieja. Nawet jak ćpasz 30 lat, albo jesteś po 5 próbach samobójczych to możesz wrócić do życia. Możesz wrócić do siebie.

Na czym polega to wspomniane łączenie?

W naszych ciałach jest pamięć traum zapisanych przez X pokoleń wstecz. To ma swoją wibrację więc czasem trzeba odkodować schemat i wejść na wyższe wibracje, by uleczyć emocje.
Każdy z nas to ma. I tu jest naprawdę zero czary-mary. Sprowadzono to do religii, ezoteryki, mistycyzmu, a to jest wszystko kwestia dostrojenia energii i częstotliwości naszych emocji. Lęk, obojętność wibrują nisko, miłość i radość – wysoko. Tyle. To czysta fizyka.
Dlatego od lat łączę klasyczną terapię bazującą na umyśle z pracą z wibracjami, która odbywa się poprzez masaże, sesje oddechowe i ceremonie Ayahuasca.

Wyjaśnij proszę – jak laikowi – czym jest Ayahuasca?

Ayahuasca w języku indian keczua oznacza „pnącze dusz” i jest to po prostu nazwa substancji.
Żeby zrozumieć całą ideę trzeba zobaczyć, że ziemia jest żywa, jest tak samo organizmem jak my. Jak ja, jak Ty.
I tak jak nasze ciała potrafią pozbyć się nowotworów, czy toksyn przykładowo głodówkami – tak na ziemi są pewne substancje, które mają nam pomagać w samouzdrawianiu.
Mówi się, że Aya to łaska Matki Ziemi.

Można ją znaleźć w wielu różnych roślinach – także nie jest to jakiś jeden konkretny gatunek rośliny. W Peru Aya występuje w drzewach mających charakterystyczne liany, w Europie, u nas w Polsce jest juta jurema czy mimoza. I to jest po prostu DMT, czyli substancja produkowana przez naszą szyszynkę.

Ayahuasca

A w jakim celu się ją zażywa, co ona powoduje?

Spożywamy Ayę, czyli DMT by wprowadzić mózg w stan hiperaktywności. Dzięki temu można ujrzeć więcej. Aya wprowadza w trans i umożliwia jasnowidzenie, kontakt z przodkami i przede wszystkim ze sobą. Ze swoim najgłębszym JA.

A czym to się różni od narkotyków?

Jak to czym się różni? Czy narkotyki są w Twoim organizmie? Czy naturalnie rodzisz się z LSD w mózgu? Aya to substancja endogenna – DMT masz w sobie. Twoje ciało samo ją produkuje, tylko nasze naturalne zasoby są niewielkie – dlatego naukowcy wiecznie powtarzają, że korzystamy jedynie z 10% mózgu.

Aya jest w Polsce nielegalna prawda?

Tak u nas jest nielegalna, ale w Czechach można ją zażywać bez problemu. Szkoda słów.
W ogóle to jest kwestia kultury. W Peru idziesz sobie ulicą i kupujesz Ayę w butelce jak Neste, a u Nas jest zakaz. Poza tym kwitnie Ayowy czarny rynek, co mnie załamuje…

Co masz na myśli?

Jest coraz więcej pogubionych ludzi i coraz więcej gnojów to wykorzystuje organizując ceremonie mające z Ayą niewiele wspólnego. W Warszawie, czy Krakowie są robione hurtowo ceremonie, trwające jeden dzień, gdzie podawane są dziwne mikstury zawierające brudne narkotyki. Ludzie płacą 200, czy 300zł i są zostawiani bez opieki. Dramat.
Ja zawsze zamawiam peruwiańską korę z Holandii, pieczołowicie wybieram ziarno naszej polskiej juty stepowej, mimozy i sama to wszystko gotuję i przygotowuję. Ważne, by zawsze był inhibitor i DMT. Mnie tego uczyła szamanka Aldona, a oszuści kupują gotowe mieszanki albo ładują w ludzi zwykłe dopalacze i LSD. Szamańska zupka chińska. Aya instant.
To jest przecież sztuka szamanizmu i tego nie zrobisz gotowcami kupionymi online!

Szamanka

A jak wygląda sam rytuał, ten który jest przeprowadzany dobrze, bezpiecznie?

Trzeba się do niego przygotować. 3-4 tygodnie przed trzeba odstawić ciężkie, tłuste mięso, kiszonki. I znów – to nie jest magia – chodzi o to czym będziesz wymiotować.
Techniczna sprawa. Fizjologia.

Koszt, który mógłby sugerować jakość to ok. 1000zł za dwie doby, ale przede wszystkim nie cena ma znaczenie, ale rozmowa z Szamanem. A jak nie ma jak z nim porozmawiać, bo zapisy są online, to bym wiała. Prawdziwy Szaman chce rozmawiać z ludźmi i nie traktuje swojego zajęcia jak zwykła praca zarobkowa.

Dużo osób radzi, by przyjść w białych ciuchach, ale to jest kolejna ściema. Ludzie lubią gadżety i taką mistyczną otoczkę, ale chodzi raczej o to by przyjść w wygodnych ciuchach bez wzorków, bo jak pojawia się święta geometria to te wzorki kłują, mienią się w oczach, rażą.

Sam rytuał trwa zazwyczaj dwie doby.
Najczęściej Ayahuaskę pije zarówno pacjent, jak i szaman, ale na mnie ona już praktycznie nie działa. Mój mózg jest w stanie hiperaktywności nieustannie, więc dalsze picie Ayi nie jest mi do niczego potrzebne.

Pierwszy dzień rozpoczyna oczyszczanie.
Aya usuwa toksyny dlatego wokół uczestników są rozstawione wiadra – czasem spazmy zaczynają się bardzo niespodziewanie i można nie dobiec do toalety. Ludzie doświadczają biegunek, nadmiernej potliwości, drgawek dlatego na każde 5 osób powinien być minimum jeden opiekun, który obserwuje i reaguje w razie potrzeby. No i ja też często jeżdżę pod domach, prowadzę wszystko bardzo indywidualnie.
Swoją drogą parę razy trafiały do mnie osoby na czyszczenie po rytuałach w Warszawie. Masakra. Naprawdę odradzam takie eksperymenty.

W drugiej dobie, po zażyciu kolejnej dawki zaczyna się jasnowidzenie. No i ciężko mi to opisać, bo na Ayę każdy reaguje inaczej. Ważne, że wszyscy pozostają świadomi. To też jest różnica względem narkotyków. Każdy widzi, słyszy, rozmawia i wszystko pamięta, tylko po prostu staje się w 100% świadomy.

Ayahuasca Wrocław

Czyli to nie są halucynacje?

Nie! Podczas rytuału nie ma żadnych halucynacji. Nie ma smoków. Nie ma elfów i smerfów.
Jest wspomniana święta geometria, czyli energetyka. Zadziewa się iluzja czasu, pojawiają się wspomnienia z poprzednich wcieleń. Kiedy indziej rezonują Twoje lęki więc możesz widzieć to czego się na przykład najbardziej boisz. Masz arachnofobię? Być może zobaczysz pająka giganta na łydce. W dzieciństwie byłeś zaciągany do kościoła? Prawdopodobnie ujrzysz Jezusa. Możesz też poznać swoich przodków, oczyścić karmiczne powiązania.
Część osób przeżywa własną śmierć i narodziny. Widzą własne malutkie paluszki w łonie matki. Często widzisz twarze istot, kule zawieszonych energii. Bywa, że zobaczysz przechodzące dusze, kiedyś przede mną wkroczył tabun Hiszpanów, przed jedną osobą przez kilkanaście minut biegło stado zwierząt, jak w Jumanji.
I to było śmieszne, ale czasem bywa mniej zabawnie.

Jedna dziewczyna, zblokowana seksualnie przypomniała sobie jak była poczęta. Z gwałtu. Kilka dni po rytuale jej matka to potwierdziła, a wcześniej przez lata ten fakt ukrywała.
Aya odpamiętuje. Prowadzi do duchowej introspekcji.

Uczestnicy rytuałów czują zmiany w percepcji i skalowaniu czasoprzestrzennym, widzą obrazy ostrzej, wyraźniej, mają intensywne widzenia przy zamkniętych oczach i doświadczają bardzo emocjonalnych wspomnień sprzed kilku, kilkudziesięciu, albo kilkuset lat.
Dzięki temu dochodzi do olśnienia, ludzie zaczynają rozumieć swoje DLACZEGO. Widzą sens i połączenia między poszczególnymi zdarzeniami.

Wiele osób przychodzi też z konkretną intencją. Najczęściej pragną odnaleźć swój sens życia, albo chcą pokochać siebie. Ale bywają też intencje bardziej przyziemne typu “Jak mam rozwinąć mój biznes?”.

A co się dzieje po Ceremonii?

Człowiek pozostaje otwarty już na zawsze. To nie mija jak narkotyk. Frekwencja już zostaje. Ayahuasca leczy, koi. Przywraca do życia i zdrowia.

A co jeśli jakaś osoba jest uzależniona, np. od narkotyków. Dla niego taka Aya może stanowić wyzwalacz, trigger. Zafunduje sobie “odlot”, tripa i pozamiatane…?

Skąd! To nie jest żaden odlot! Ty myślisz, że tak jest, bo nie jesteś świadoma. Aya poprzez wyrzut DMT czyści cały syf. Narkotyki, czy alkohol blokują i pętają. Aya uwalnia. Ja miałam podczas ceremonii mnóstwo narkomanów i alkoholików, którzy dziś są wolni. Ale jeśli ktoś jest na “nie” to znaczy, że nie jest gotowy. I ja nikogo nie zamierzam do tego namawiać.

Czy Ayahuasca może wg Ciebie zastąpić psychoterapię?

Psychoterapia jest niczym w porównaniu z Ayą! To jest podstawa, podstawa! Osobiście polecam zacząć od Ayi, a potem – jeśli nadal będzie taka potrzeba – można iść na terapię.
Ważne jest by pracować holistycznie. A zapis traumy jest w ciele! Więc praca tylko z umysłem to po prostu za mało w starciu z pieczęcią pokoleniową. Moc leży w ciele i w podświadomości.

Szamanka Wrocław

Aga, jesteś wdzięczna za swój… dar? Gdybyś mogła cofnąć czas i być jak inni – co byś wybrała?

Wzięłabym jeszcze raz wszystkie traumy i tragedie jakie przeżyłam. Bo ja nie mam pytań, ja wiem wszystko. We mnie nie ma strachu, obaw o przyszłość. Moją największą bolączką jest matrix, zapewnienie dóbr materialnych, pieniędzy, dachu nad głową synom, ale poza tym – ja jestem miłością. Ufam.
Jestem odpięta od umysłu. Ty mnie Gosia pytasz, a tak naprawdę pyta Twój umysł. Ja jestem przede wszystkim świadomością. Tzn. mam umysł, ale go świadomie odrzucam. Wybrałam sobie to życie i wiem po co tu jestem.

Po co?

By ściągnąć na ziemię energię źródła.

A w jakim celu?

By wszyscy mogli wrócić do źródła, do domu. Ty jesteś wszystkim we wszystkim. Jesteś źródłem. I wybrałam bycie tu. Popatrz na mnie – mam 47 lat, a ciało 30-latki. Dlaczego? Bo całą uwagę i światło kieruję do środka, na ciało. A energia podąża za uwagą. Mam styczność z ludźmi, którzy żyją po 200, 300 albo i 500 lat i te osoby dopiero teraz zaczynaja się ujawniać.
Wyobrażasz sobie, żeby 50, czy 100 lat temu ktoś chodził po ulicy i mówił, “Hej mam 238 lat!”. No debil! Więc Ci ludzie się chowali, ale teraz oświecenia już nie można powstrzymać. Wyobrażasz sobie jaką miałam ulgę kiedy poznałam te osoby? Poczułam, że nareszcie nie jestem sama!

Teraz od 2 lat przechodzę transformację, młodnieję, odczuwam zmianę w strukturach kości. Nie boję się śmierci, bo wiem, że nie umrę. Wiem co będzie. I też będę żyła setki lat. Jeśli tak wybiorę.

OK, ale powiedz mi, po co te osoby mające 300 lat są nadal na ziemi?

Bo się bawią. Są. Proszę Cię, przecież to jest logiczne. Przecież chodzi o doświadczanie w ciele. Jak jesteś błogością, jak przeżywasz stan ekstazy to jesteś boskością. Dotyk, zmysły… chodzi o to, by czuć, być w doznaniu, wtedy wibrujesz na najwyższych częstotliwościach.

Jakimś cudem życie powstaje z mocy ekstazy. Gdzie jest skumulowana świętość życia? Tutaj (pokazując na joni). I z tego możemy czerpać non stop!
Piekło to jest umysł. I każdy musi przejść przez to piekło i wrócić do ciała, do jego energii.

I to bym powiedziała ludziom. Twoje ciało zawsze wie czego chce. Żyj z ciała – nie z umysłu. Cała filozofia życia jest zaklęta w ciele. Wszystko jest w ciele. Ciało jest z wody, tam siedzą wibracje. Tam siedzi życie.

Szamanka Wrocław

Aga… a co Nas czeka w przyszłości?

To do czego każdy się dostroi.

********

Wywiad z Szamanką. Co łączy Ayahuascę i… psychoterapię? Subiektywne podsumowanie

Kilka obszarów jakie poruszyła Aga są mi bliskie i do mnie mocno przemawiają.
Podpisuję się obiema rękami pod jej stwierdzeniami: “Piekło to jest umysł.”, “Żyj z ciała nie z umysłu. Cała filozofia życia jest zaklęta w ciele.”, “Energia podąża za uwagą”.
Poprzez ciało przemawiają nasze prawdziwe potrzeby i najgłębsze lęki. W ciele mieszka intuicja – nasze najprawdziwsze JA, dlatego zachodnie trendy sprowadzające życie do myślenia (umysłu) tak bardzo nas wyjaławiają. Oddalają nas od ciała, emocji. Od nas samych.
Bycie tu i teraz, osadzenie w ciele sprzyja szczęściu i buduje spokój. Im więcej myślimy tym więcej… cierpimy. Zakotwiczenie w ciele przynosi spokój, koncentracja na oddechu i wrażeniach zmysłowych to fundament uważności i błogości.

Gosia Galińska

Popieram też osobiście łączenie klasycznej psychoterapii z pracą energetyczną i jestem głęboko przekonana, że traumy są faktycznie odciśnięte w naszych ciałach.
Uczucia i emocje to realna energia więc blokowanie złości, strachu, czy smutku powoduje stopniową, bardzo niebezpieczną energetyczną kumulację. Po czasie może dojść do eksplozji albo (co gorsza) implozji i autoagresji. Lęk, ma najniższą wibrację, miłość najwyższą i warto kierować wszelkie trudne emocje właśnie do przestrzeni serca.

Dr David R Hawkings autor turbo ciekawej książki Power vs Force (KLIK) stworzył szczegółową Mapę Świadomości, którą znajdziecie TUTAJ (KLIK). Według autora częstotliwość 500 i więcej oznacza czystą, bezwarunkową miłość i jest to stan zapewniający nam najwyższą harmonię i wewnętrzny spokój.

Mam jednak sporą wątpliwość względem realności doznań Agi, a raczej jej interpretacji względem tych doznań. Bezbronne, katowane dziecko bardzo często ucieka w świat fantazji, a zanik pamięci stanowi naturalną reakcję na traumę. Nasze ciała i umysły bronią się w ten sposób przed ciężarem wydarzeń i ekstremalnie silnymi emocjami. Jest to tzw. Amnezja dysocjacyjna, zwana też amnezją psychogenną, albo funkcjonalną.
Są pewne konkretne sytuacje, w których ten typ amnezji występuje bardzo często, przykładowo jest to udział w wojnie, molestowanie seksualne, bycie porwanym, zgwałconym, dorastanie w rodzinie alkoholowej, albo dysfunkcyjnej i przemocowej, doświadczenie klęski żywiołowej czy ataku terrorystycznego. Aga wpasowuje się tutaj “modelowo”.

Absolutnie też nie polecam zamiany psychoterapii na Ayę i jestem względem niej bardzo sceptyczna.
Podawana przez szamanów mikstura zawiera DMT (N, N-dimetylotryptaminę), którego spożywanie jest zakazane na całym świecie na mocy konwencji o substancjach psychotropowych z 1971 r.
Nie brałam udziału w rytuale Ayi i nie planuję tego robić.

Po rozmowie z Agą miałam sporo momentów “wow” i kilka momentów głębokiego odrzucenia. Życie 500 lat? Transformacja kości mocą światła? Pogaduchy z Jezusem w trampkach?
Zarazem wiele treści pięknie uzupełniło tak bliską memu sercu filozofię Mindfulness dlatego… zostawiam dalsze dywagacje i analizy.
Pozwalam sobie nie wiedzieć wszystkiego i wszystkiego nie rozumieć.
Ego krzyczy o ramy. Umysł chce definicji.
A ja to puszczam i czuję w ciele spokój.

Zobacz pozostałe kategorie:

Polecane artykuły:

Dodaj komentarz