Czarna Seria Tindera prezentuje: Programista o dwóch twarzach
Czarna Seria Tindera. Dziś czas na trzeci wpis w ramach Serii, a jeśli nie widzieliście poprzednich, znajdziecie je tutaj: Reproduktor i tutaj: Desperado.
Programista o dwóch twarzach miał dwie twarze.
Pierwszą pokazał mi podczas rozmowy na WhatsAppie. Był zabawny, konkretny, pewny siebie i rzucał dowcipne, dwuznaczne teksty, które jednak nie przekraczały granicy dobrego smaku. Idealnie!
Dość szybko zaproponował spotkanie (o 21 w Bułce z masłem) i pomimo, że znaliśmy się tylko kilka godzin, uznałam, że nie mam nic do stracenia, facet brzmi dobrze, wygląda ok, siedzi w IT (jak ja) i ma poczucie humoru. Poza tym trafił na wieczór kiedy wysypały mi się plany a bardzo chciałam ruszyć się z domu – także powiedziałam OK!
Programista o dwóch twarzach – spotkanie
Na spotkanie Programista o dwóch twarzach przyszedł z drugą twarzą.
A na tej twarzy znajdowały się dwa rozbiegane, zawstydzone oczęta szukające ucieczki od mojego wzroku. Dla nich zdecydowanie bardziej atrakcyjny był ekran telefonu i kamienna mozaika na podłodze. W rywalizacji o jego spojrzenie przegrałam też z żyrandolem.
Żarcików już nie było.
W zamian dowiedziałam się o szczegółach pracy Team Managera wdrażającego systemy bezpieczeństwa w banku X. Wątpię czy bezpieczne było opowiadanie mi o wycieku danych i kwot w tymże banku i ratowaniu ich w nocy, tak by zdążyć przed porankiem. Swoją drogą, historia nie skończyła się happy endem i “dane uległy masowej annihilacji”.
#Fail
Opowiedział mi też o back-upowaniu danych, o procesie wyboru terminali XCD34 do bramki UCV i dodał roześmiany, że kiedyś jego kolega wpisał w procesorze komendę <RUN_go_234bg> a nie <RUN_back_5GT>!
Ha, Ha, Ha.
Chcąc zmienić temat spytałam go w jakie wymarzone miejsce chciałby polecieć. Odpowiedział, że nigdy nie leciał samolotem i podróże go nie kręcą (“Chce Ci się tak z tym plecakiem jeździć?”)
Spytałam czy coś ćwiczy, odrzekł poruszony “Ja? Dlaczego?!”
Poddałam się.
A Programista o dwóch twarzach wrócił do tematów IT i pokazał mi swoje ulubione grupy na Reddit i profil na GitHubie.
W ogóle nie widział, że mnie to nie interesuje a kolejnego dnia był bardzo zdziwiony, że nie mam ochoty na kolejne spotkanie. Cóż, inteligencja często nie idzie w parze z inteligencją emocjonalną. W jego przypadku rozjazd był niebotyczny.
Podsumowując – Programista o dwóch twarzach okazał się informatykiem z dowcipów i swojego USB na pewno do mojego portu nie wsadzi.
Zobacz pozostałe kategorie:
Polecane artykuły: